zgadzam sie z beannshie7 jeden z lepszych filmów w tej tematyce ...chociaz troszke czuje sie nie dosyt ! na koniec

Ale za to temat beznadziejny. Obcy przylecieli by napoić się krwią.

Lepszy taki powód niż jak z Dnia Niepodległości.

No fakt-bo w dniu niepodległości to już była kompletna beznadzieja. Po co tak zaawansowana cywilizacja miała atakować ziemie ? W końcu Marsa by przemienili w planete podobną do naszej w kilka lat.
Ale wracając do tego filmu to też powód był głupi. Zakopali myszyny kilka milionów lat temu licząc na to, że kiedyś rozwinie się życie takie jakie istnieje teraz i kilku kosmitów napije się krwi. Pomyślmy logicznie, przecież przez tyle lat obcy wychodowali by triliard istnień ludzkich i mieli krwi pod dostatkiem. Kolejna rzecz, skoro tak potrzebowali krwi to dlaczego na początku filmu zabili tylu ludzi ? Oczywiście film nie jest zły, ale najlepsze filmy jakie widziałem o kosmosie to było kilka pojedyńczych odcinków "Po tamtej stronie"

Pamięta może ktoś ten odcinek, gdzie grupa ostatnich ziemian była pilnowana w obozie przez roboty obcych ? Ludzie obmyślili sobie plan dzięki któremu te roboty udało się pokonać i jak się później okazało nie było na ziemi ani ludzi ani robotów.

Chyba kosmici nie przylecieli na ziemie tylko po to żeby napić się ludzkiej krwi bo przecież w filmie jak dobrze pamiętam nie jest pokazane jak kosmici ją piją oni rozpryskiwali krew po ziemi.
Możliwe że byli kilka milionów lat temu by sprawdzić czy Ziemia nadaje się dla nich do życia bo swoją planetę niszczą więc widząc prymitywnych ludzi zakopali maszyny by później nas zgładzić i przygotować naszą planetę do swoich potrzeb.

Skoro są tak zaawansowani technologicznie to nie zakopywali by maszyn pod ziemią na kilka milionów lat po to żeby kiedyś przylecieć. W końcu taka podróż zajęła by im, no właśnie ile ? Kilka godzin...
Skoro mogą podróżować z prędkością światła to znaczy że planete typu Mars mogliby przemienić w planete typu ziemskiego w rok czasu. Na chwile obecną jak twierdzą specjaliści z NASA w 50-100 lat można zrobić z Marsa drugą Ziemię, dzięki klikunastu maszynom rozpoczynającym efekt cieplarniany na tej planecie. Więc dla tak zaawansowanych cywilizacji obcych, dostosowanie prawie dowolnej planety do ich potrzeb to jak splunięcie.
PS. i tak byśmy się nie obronili-jeszcze nigdy w historii ziemii spotkanie wysoko zaawansowanej cywilizacji z cywilizacją mało zaawansowaną nie skończyło się dobrze dla tej drugiej.

No może i mogli by z Marsa zrobić drugą ziemie ale po co mają się męczyć jak za podwórkiem mają lepszą. Możliwe że potrzebują jakiś organizmów żywych żeby nie wiem chociażby zastosować ich jako nawóz pod swoje kwiatki ;)

A zapomniałem dodać że może chcieli nas zaskoczyć i żebyśmy się nie przygotowali do walki kiedy oni będą pokonywać przejście do naszej atmosfery(bo to z pewnością byłoby dla nich trudne)?:/

Wydaje mi się że właśnie potrzebowali ludzkiej(czy oby tylko) krwi do przeżycia na naszej planecie, nie wiem, musze jeszcze raz to obejrzeć. Wejście w atmosfere też nie będzie problemem.
Jeżeli jeszcze tego nie czytałeś to polecam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego


Film ogólnie mi się podobał,

Z wejściem w atmosferę może i by nie było problemu a może i tak, to zależy jak zaawansowaną cywilizacją są oni.!

Nie czytałem! Z ciekawości zajrzę i poczytam.
Mi też się film podobał

...jak by byli na naszym poziomie, to by do nas lecieli chyba z milion lat(sprawdź odległość do najbliższej gwiazdy)-jeżeli na mniejszym, to bym nie mieli czym lecieć.

Nie nie! Źle mnie zrozumiałaś/łeś/liście?? Na 100 są bardziej zaawansowani od nas! ale z przejściem w naszą atmosferę mogli by mieć problem

No no, ciekawe swoją drogą czy "my" w ogóle byliśmy na księżycu....
Patrzałeś tego linka ?

Nie da się Marsa zamienić w Ziemię w 50 czy 100 lat !!... i na pewno nie powiedział tego o czym piszesz nikt z NASA ;] Sam proces wytworzenia & transportu odpowiednich maszyn, zapewnienia im dostępu do paliwa i w miarę korzystnych warunków pracy to okres co najmniej 100 lat... Natomiast okres właściwego ocieplania klimatu i wytwarzania atmosfery mierzony byłby tysiącami a nawet dziesiątkami tysięcy lat, a to dopiero zaczątki atmosfery ... produkcja tlenu i procesy glebotwórcze (oraz być może produkcja i/lub dostawy wody jeżeli na Marsie okaże się być jej za mało) to kolejne dziesiątki tysięcy lat ;] w międzyczasie zasiedlanie kolonii sinic i zmodyfikowanych bakterii itd itp ...

co do heroizmu , to syn głównego bohatera poleciał przecież walczyć z wojskiem... więc heroizm był ale na szczeście na drugim planie. A po drugimn obejrzeniu dzisiaj daję nadal 9/10 i dziwi mnie tak niska ocena filmu...czyzby filmwebowcy mieli dość Cruise'a ?

Hmm może go nie lubią, ale to nie znaczy ze film ma na tym cierpieć ;D
No cóż... Mi się film podobał.

I trzeba przyznać, ze Dakota świetnie zagrała.
I bardzo ładnie piszczy. :D

Nie przepadam za filmami o tematyce science fiction, ale Wojna Światów miała to coś... Ciekawy scenariusz i wątki, nie tylko te "kosmiczne" : )

6/10
pewne sceny byly bardzo nudne albo denerwujace
niezla gra aktorow, dobry dzwiek i swietne efekty specjalne
ale jak dla mnie to ten film na 10 w ogole nie zasluguje

Mi film zdecydowanie przypadł do gustu. Widziałam niewiele filmów Spielberga, ale po obejrzeniu tego doszłam do wniosku, że zdecydowanie muszę to nadrobić. Dlaczego ? Wojna światów bije na głowę filmy tego gatunku, które powstały stosunkowo niedawno.
Po obejrzeniu czuję niedosyt, być może dlatego, że film wydał mi się zbyt krótki. Tak czy inaczej daję zasłużone 9

Fabuła słaba, efekty dobre, końcówka beznadziejna. Trochę to głupie, że kosmici bez powodu przylatują na Ziemię, wsiadają do swoich zakopanych maszyn, zaczynają wszystko niszczyć i zabierać krew ludziom zabijając ich. Na koniec myślałem że Spielberg przybliży nam trochę motywy działania kosmitów, ale ten po prostu ich uśmiercił. Mała Dakota rzeczywiście nieźle zagrała, ale jej wrzaski po jakimś czasie stały się irytujące.

chyba przegapiłeś całą końcówkę bo reżyser nie uśmiercił ich bez powodu...

Czy ja napisałem że bez powodu? Miałem nadzieję, że pod koniec dowiemy się czegoś więcej o kosmitach, a nie tylko to, że nasze bakterie (czy co to tam było) je zabijają.

Ale przecież to nie reżyser ich uśmiercił.... .....Polecam książkę pod tym samym tytułem George Wellsa na podstawie której nakręcono film. Uważana jest za jedną z najważniejszych w historii światowej literatury fantastycznej. A film świetny. W oczach Cruisa widziałam strach - świetnie zagrany, Tim Robins rewelacyjny i Dakota też. To Mój ulubiony film science-fiction i ta muzyka Williamsa, ciarki mi przechodzą. 9/10

Zgadzam się w 100%. Na mój gust "Wojna Światów" bije swoim realizmem pozostałe filmy o podobnej tematyce. Bardzo podoba mi się fakt, że akcja przypięta jest pod jedną osobę, której nie opuszcza ani na chwile ..i to że tą osobą jest zwykły przeciętny człowiek - pozwala to na wczucie się w sytuację, obserwację naturalnych ludzkich zachowań i wręcz umożliwia przeżywanie tego samego co główny bohater - NIE MA pertraktacji, prezydentów, przywódców, heroes'ów ...ani szans na zwycięstwo - JEST strach, zaskoczenie, bezsilność i eksterminacja - przecież tak właśnie by to wyglądało gdyby już ktoś kiedyś zapragnął przejęcia naszej planety.......
To jeden z moich ulubionych filmów - i przyznam że często lubię do niego wracać. Max ode mnie.

Film jest nędzny. Jest na podstawie książki, którą dziś można by uznać za naiwną, ale ona była napisana ponad 100 lat temu. Cały plot jest bez sensu - cywilizacja tak zaawansowana ten milion czy ile lat temu zakopała super mechy na innej planecie - po co? W książce obcy wystrzeliwali się z jakiegoś rodzaju działa na Marsie, nie przygotowali inwazji u zarania dziejów. Dalej - założenie, że przybyli pić ludzką krew (co nie było w sumie jednoznacznie stwierdzone) jest idiotyczne - to jest inny gatunek, co by im miała dać ludzka krew? Podobnie założenie, że wybiły ich jakieś ziemskie bakterie - super rozwinięta cywilizacja nie wpadła by na to, żeby się izolować od obcego środowiska, skądże, po co. Następnie sposób inwazji - kretyński, wydajność żadna, przerost formy nad treścią. Gmeranie w każdej piwnicy na planecie, wyłapywanie pojedynczych ludzi - zaiste wspaniała strategia. Generalnie to tak, jakby do walki z jaskiniowcami wysłać w przeszłość bandę pierwszoklasistów z piłami mechanicznymi w samych majtkach.

5/10
nie jestem fanem Sci-Fi , film obejrzałem żeby sprawdzic jak zagra Dakota. Co do niej się nie myliłem, ale film jednak mnie troche przynudził.

Film naprawe dobry, a szczególnie podobała mi się rola młodej Dakoty Fanning. Uważam, ze zagrała lepiej niż sam Tom Cruise.

Zgadzam się w głównej mierze z autorem tematu. Film b dobry, brak nachalnego heroizmu czy amerykańskiego patetyzmu. Człowiek w walce o przetrwanie, o zachowanie godności mimo miażdżącej przewagi wrogich sił. Wszystko ukazane w dość naturalny sposób. Brawa dla Spielberga, który utrzymał oryginalny klimat prozy Wellsa, a nie poszedł zbytnio w kierunku komercyjnych zagrywek pod publikę. Stąd właśnie wydaje mi się jest ta niska ocena. Ludzie S-F kojarzą przede wszystkim z kinem wysoce rozrywkowym, a wcale nie każde z nich powinny być tylko pod tym względem oceniane. Podobnie jest np ze "Znakami", które ludzie niezbyt słusznie szufladkują jako typowe S-F (a nawet horror :O), choć film w zasadzie ma więcej z gatunku dramatu/analizy psychologicznej.